„On”, jako debiut w literaturze grozy Łukasza Henela, ma jakże wiele wspólnego i z moim debiutem na tej arenie. W obydwu przypadkach mamy do czynienia z identycznym tytułem oraz datą – maj 2013. Różnica jest jednak taka, że mój twór jest opowiadaniem, a tutaj mamy do czynienia z rasową i pełnowymiarową powieścią.
Już na początku pragnę zaznaczyć, że książkę Łukasza Henela czyta się niezwykle płynnie, nic w niej nie zgrzyta, nie haczy. Kolejne strony i rozdziały przelatują przed naszymi oczami przyciągając naszą całkowitą uwagę, aż w pewnym momencie zadajemy sobie pytanie: „To już koniec? Cholera, no szkoda. A było tak fajnie”. I z ręką na sercu muszę przyznać, że nawet przez chwilę się nie nudziłem. Czytaj więcej
Ostatnie komentarze