Głód.
Jedyne, co czuł w tym momencie to właśnie głód. Głód, który w niewyobrażalny sposób zakorzenił się w każdym najmniejszym skrawku jego męskiego ciała.
Było ciemno, a zza okna raz po raz rozbłyskiwała jaskrawa łuna, której towarzyszył nieznośny huk, bądź też cała ich seria. Nie potrafił zrozumieć, co może się dziać na zewnątrz i z jakiego powodu powstają te niepojęte zjawiska. Nawet go to nie obchodziło.
Leżał na zimnej podłodze z twarzą wtuloną w betonową posadzkę i oczami skupionymi na przeszklonym otworze, za którym trwało to nadzwyczajne zjawisko. Było mu wygodnie i zdawałoby się, że mógłby tak przeleżeć do usranej śmierci. Ale nie mógł. Przepełniała go potrzeba zjedzenia czegoś, co zaspokoiłoby ten nieznośny głód.
Ostatnie komentarze