Z twórczością Grahama Mastertona nie miałem dotychczas styczności. Nie chcę, żeby zabrzmiało to tak, że jego osoba była mi obca. Co to, to nie. Doskonale zdawałem sobie sprawę kim jest i jakie tytuły (choćby w ostatnim czasie) wychodzą spod jego ręki, ale nigdy niczego nie przeczytałem, aż do teraz. Aż do „Wyklętego” – powieści wydanej w 2004 roku. Jakie jest moje pierwsze wrażenie? Cóż, muszę to przyznać, choć nie tego się spodziewałem. A jestem nią o-cza-ro-wa-ny! Powieść jest świetna! Fakt, pod koniec trochę kuleje, ale przez cały spędzony z nią czas miałem ciągłe uczucie lęku i niepewności, czyli tego, czego pragnę w trakcie czytania. Czułem wewnętrzny stres, nasilający się z każdą koleją stroną. Stres, który motywuje, nie ten który niszczy. Ten powodował, że kończąc rozdział, pragnąłem następnego i następnego i… itd. Aż do końca. Czytaj więcej
Ostatnie komentarze