Donos #6
Podobno jedyną stałą w życiu człowieka są zmiany, a zatem…
Oto i ona, zupełnie nowa okładka do mojej powieści „Eksperyment”, która ma duże szanse trafić do księgarń wraz z pierwszymi wiosennymi roztopami. Pragnę mocno wierzyć, że podoba się ona Wam przynajmniej tak mocno, jak mi.
„Eksperyment” od samego początku zaskakuje tak samo Was, jak i mnie osobiście. Pierwsze, najpiękniejsze zaskoczenie to oczywiście fakt, że jego wydania podejmuje się Wydawnictwo, w którym wydać swoją powieść, to jak urodzić się w czepku. Następnie przeniesienie premiery książki z jesieni 2020 na początek 2021, a teraz jeszcze zmiana szaty graficznej. Pozostaje wierzyć, że kolejnym miłym zaskoczeniem będzie Wasz dobry i liczny odbiór przedstawionej w niej historii, ale na to musimy jeszcze poczekać.
Czytaj więcej
Donos #5
„Eksperyment” przeszedł właśnie kolejny ze swych wielu etapów – redakcję stylistyczną.
Bardzo mnie to cieszy, bo zdaje się, że najtrudniejsze za nami. Wpierw mocno angażująca redakcja merytoryczna, podczas której nieocenionym okazał się między innymi mój Redaktor inicjujący z Wydawnictwa Vesper, Jakub Kozłowski – Kuba dziękuję z całego serca! A teraz jeszcze powieść została dopieszczona pod czujnym redakcyjnym okiem Pani Urszuli Przasnek, która na ile się dało wygładziła tekst i naniosła stosowne poprawki gramatyczne, stylistyczne i składniowe. Pani Urszulo, Pani także dziękuję po stokroć! Czytaj więcej
Ech! Ósmy KFASON przeszedł do historii. Teraz z utęsknieniem pozostaje czekać na „dziewiątkę”.
Choć ta edycja była inna niż wszystkie, to na zawsze pozostanie w mojej pamięci, z uwagi choćby na to, że miałem ogromną przyjemność zostać przesłuchanym przez Głównodowodzącą KFASON-u, Magdalenę Paluch, która – co nie stanowi dla nikogo żadnego zaskoczenia – wywiązała się doskonale z zadania. Madziu, dziękuję!
Jeśli jednak przeoczyliście panel transmitowany online, nic straconego, gdyż można go obejrzeć na kanale Youtube krakowskiej biblioteki. Tu link https://www.youtube.com/watch?v=U0OT39zkhhI – zdradzam tam kilka newsów na temat powieści „Eksperyment”, która już niedługo rozgości się na księgarnianych półkach 🙂
Donos #3
W ostatnim czasie znacznie mniej się udzielałem (kto wie czy nie z korzyścią dla Was), ale minione dziewięć tygodni było czasem „morderczych” prac redakcyjnych nad „Eksperymentem”. Wraz z Wydawnictwem Vesper szlifowaliśmy tekst, wyłapując najdrobniejsze niedociągnięcia i niuanse, które wnikliwemu Czytelnikowi z pewnością by nie umknęły. A uwierzcie, że nikomu, tak mocno, jak mi teraz, nie zależy na tym, abyście dostali powieść dopracowaną w każdym szczególe. A po tym, co zostało już zrobione podczas tych merytorycznych poprawek, wierzę, że udało się osiągnąć plan w 100%.
„Eksperyment” wędruje teraz do redakcji zewnętrznej, która być może wyłapie jeszcze jakieś mikro-kwestie, którym należałoby się przyjrzeć, ale mam mocne przeczucie, że to zbyteczna obawa, bo przedyskutowaliśmy podczas wewnętrznej redakcji każdy rozdział, każda scenę, a kto wie czy nie każdy nawet akapit.
Czytaj więcej
Donos #2
Czyż ona nie wygląda OBŁĘDNIE❗️
Kochani, spójrzcie proszę. Tak oto prezentuje się okładka do mojej najnowszej powieści❗️
„Eksperyment” i panująca w nim aura niesamowitości otrzymały właśnie graficzną oprawę, bezbłędnie zinterpretowaną przez Mirekis, którego niekwestionowany talent oraz cierpliwość i wyrozumiałość niejednokrotnie dały znać o sobie podczas pracy nad tym dziełem. Współpraca z takim Artystą to czysta przyjemność i choć finalnie powstały aż trzy projekty, to wybór padł na najlepszą pracę, będącą jednocześnie jego autorską wizją, i właśnie za to, że z pokładów swej wyobraźni Mirek wydobył na światło dzienne ten mistyczny i niejednoznaczny obraz, jestem mu po stokroć wdzięczny.
Wierzę, że i Wam się podoba.
Czytaj więcej
Wieść niesie, że niebawem odbędą się u Was 23. Międzynarodowe Targi Książki. Jako że darzę to miasto niewysłowioną wręcz sympatią (wierzę, że z wzajemnością 🙂 ), śpieszę z informacją, że i mnie tam nie zabraknie. Będę miał zaszczyt i ogromną radość spotkać się z każdym z Was, kto zechce pojawić się w niedzielę 27 października o godzinie 14:00 na stoisku D48, gdzie będę podpisywał dla Was „Czas pokuty”. Nic nie stoi też na przeszkodzie, abyśmy zrobili sobie pamiątkowe zdjęcie, czy chwilę porozmawiali – tym bardziej będzie miło.
Nie martwcie się jednak, jeśli akurat nie macie własnego egzemplarza powieści, bo będziecie mogli nabyć go z rabatem na stoisku Wydawnictwa JanKa.
Wierzę zatem, że… Do zobaczenia!
Po powrocie z tegorocznej edycji Krakowskiego Festiwalu Grozy, a dokładnie piątej jego odsłony, zadałem sobie pytanie: Co o KFASONIE można powiedzieć dobrego? I natychmiast doszedłem do wniosku, że nic. Jest to konwent, o którym chcąc powiedzieć coś dobrego, dokonałoby się pewnego rodzaju profanacji. Dlaczego? A no dlatego właśnie, że używając przymiotników w podstawowej formie, celem określenia niesamowitości tego konwentu (dobry, ciekawy, fajny), popełniłoby się grzech śmiertelny, gdyż KFASON jest konwentem tak niezwykłym, indywidualnym i jedynym w swoim rodzaju, że jakichkolwiek pochwał by nie użyć, to i tak nie znajdziemy odpowiednich słów, by podkreślić to, co w nim niezwykłe; by ubrać w słowa jego straszliwe piękno. Jest to jedyny konwent, który od trzeciej edycji (pierwszej, w której uczestniczyłem) wciągnął mnie przedwiecznymi mackami w głębię swej upiornej osobliwości, pozwolił mi się tam rozgościć i poczuć lepiej niż u siebie w domu. A wiem, co mówię. Uczestniczyłem w różnorakich konwentach, ale nigdzie nie poczułem takiej bliskości z prelegentami czy przypadkowymi gośćmi, albo gdzie po przekroczeniu progu gubisz się w organizacyjnym gąszczu. Tu witają cię z rozpostartymi rękoma, prosząc byś się zrelaksował i serwują kwintesencję polskiej i zagranicznej grozy. Krótko mówiąc czujesz się tak dobrze, jakbyś obcował z rodziną i to nie z tą, z którą najlepiej wychodzi się na zdjęciach, a właśnie z ludźmi, którzy nadają na tych samych popieprzonych falach, co ty. Nie inaczej było i w tym roku.
Kilka ostatnich miesięcy minęło mi pod znakiem Kfasonu – dla niewtajemniczonych podpowiem tylko, że pod tą niezwykłą nazwą ukrywa się miano wyjątkowego eventu, a mianowicie Krakowskiego Festiwalu Amatorów Strachu, Obrzydzenia i Niepokoju. Swoją drogą jest to najlepsza impreza tego typu, w jakiej było mi dane kiedykolwiek uczestniczyć.
Emocje mi towarzyszące, a związane ze zbliżającą się imprezą, podsycane bły również tym, że w kwietniu 2016 pomysłodawczyni i koordynatorka Kfasonu, Magdalena Paluch, zaproponowała mi udział w jednym z paneli dyskusyjnych – „Czy łatwo jest w Polsce zadebiutować grozą?”. Nie zastanawiałem się nawet przez ułamek sekundy i zgodziłem się natychmiast, czym sprawiłem, że Krakowski Festiwal Grozy zakorzenił się w mej podświadomości na dobre. I to właśnie do Magdy odnosi się tytułowa „baba” – bez urazy Madziu 🙂
Ileż prawdy jest w słowach: Wszystko, co dobre, szybko się kończy. I jakże doskonale oddają one atmosferę, którą odczuliśmy na tegorocznym Kfasonie, czyli Krakowskim Festiwalu Amatorów Strachu, Obrzydzenia i Niepokoju, który odbył się już po raz trzeci.
Nasz wyjazd do ostatniej chwili stał pod znakiem zapytania. Kręcące się wszem i wobec wirusy czy zalążki przeziębienia, dawały się nam we znaki aż do piątkowej nocy. Lecz sobota rano przywitała nas jakże drożnymi nosami i brakiem stanów podgorączkowych. Nie było zatem na co czekać, tylko korzystać z zakupionych dzień wcześniej biletów i pędzić czym prędzej na dworzec. Swoją drogą, do pociągu wskoczyliśmy wraz z gwizdkiem konduktora, a nim na dobre rozsiedliśmy się w swych kajutach, pociąg ruszył z kopyta. Dwie godziny później byliśmy już w Krakowie.
Po kilkudziesięciu minutach bardzo przyjemnego spaceru dotarliśmy pod drzwi Arteteki, w której właśnie zaczynało się wydarzenie.
Ostatnie komentarze