Łukasz Henel

pmNazwisko Łukasza Henela jest jednym z pierwszych, na które natknąłem się na początku mojej (bądź co bądź krótkiej) przygody z polską grozą. Kiedy w końcu sięgnąłem po jego debiutancką powieść „On”, ta bardzo przypadła mi do gustu, a lekkie pióro autora tylko zachęciło do wnikliwszego zapoznania się z jego twórczością. Przymierzając się zatem do „Podziemnego miasta” dałem autorowi spory kredyt zaufania, wierząc, że i tym razem się nie zawiodę. Z takim nastawieniem zanurzyłem się w lekturę.

„Zanurzyłem” to dość trafne określenie w tym przypadku choćby z tego powodu, iż treść powieści zamyka się w niespełna 250 stronach. Ledwie zostałem wciągnięty w fabułę, gdy na horyzoncie można było już dostrzec majaczące zakończenie. Historia nie jest skomplikowana, nie mamy tu też wielu pobocznych wątków, które w jakiś specjalny sposób urozmaiciłby nam przygodę, jednakże nie należy traktować takiego zabiegu jako ujmę. Ma on swój cel, o którym dowiadujemy się na ostatnich stronach powieści – zatem nadmierne rozbudowywanie akcji minęłoby się z założeniem autora. Czytaj więcej

onlh„On”, jako debiut w literaturze grozy Łukasza Henela, ma jakże wiele wspólnego i z moim debiutem na tej arenie. W obydwu przypadkach mamy do czynienia z identycznym tytułem oraz datą – maj 2013. Różnica jest jednak taka, że mój twór jest opowiadaniem, a tutaj mamy do czynienia z rasową i pełnowymiarową powieścią.

Już na początku pragnę zaznaczyć, że książkę Łukasza Henela czyta się niezwykle płynnie, nic w niej nie zgrzyta, nie haczy. Kolejne strony i rozdziały przelatują przed naszymi oczami przyciągając naszą całkowitą uwagę, aż w pewnym momencie zadajemy sobie pytanie: „To już koniec? Cholera, no szkoda. A było tak fajnie”. I z ręką na sercu muszę przyznać, że nawet przez chwilę się nie nudziłem. Czytaj więcej

Facebook

Archiwalne wpisy