„Poza sezonem” to książkowy debiut z 1980 roku, którego autorem jest uważany przez wielu za kontrowersyjnego, Jack Ketchum. Jest to kolejna powieść jego autorstwa, którą przeczytałem w niespełna tydzień („Dziewczynę z sąsiedztwa” pochłonąłem w dwa dni). Powód takiego stanu rzeczy jest nader wytłumaczalny i zrozumiały, a mianowicie okrucieństwo, jakiemu poddawani są bohaterowie utworów Ketchuma, jest tak poruszające – choć bulwersujące byłoby chyba odpowiedniejszym słowem – że nie sposób odstawić książkę wcześniej niż postaci nie zostaną uwolnione z opresji, bądź nie dokonają swego żywota. Każdy, mający w sobie choć odrobinę człowieczeństwa czytelnik, nie pozwoli, by sprawa schwytanej i torturowanej jednej czy drugiej bohaterki została odłożona na później, nim nie pozna jej dalszych losów, często modląc się: „Boże pozwól jej już umrzeć”.
Historia przedstawiona w „Poza sezonem” jest klasycznym slasherem, w którym grupka bohaterów musi przeciwstawić się wspólnemu wrogowi. W tym konkretnym tytule nie jest to jakiś Freddy Krueger czy Jason Voorhees, tu wróg jest jeszcze bardziej nieobliczalny i, co ważniejsze, ma przewagę liczebną.
Na początku poznajemy silną i niezależną redaktorkę, Carlę, która wybiera się do opuszczonego domku w lesie, by popracować w ciszy i spokoju oraz przygotować się na przyjazd siostry wraz z jej kilkorgiem przyjaciół. Kiedy w końcu grupka dociera na miejsce, nic nie wskazuje na to, aby miło spędzany wieczór i noc miały przerodzić się w krwawą łaźnię. Można pomyśleć: schemat oklepany, jak w wielu tego typu produkcjach. Należy jednak pamiętać, że to powieść napisana ponad 35 lat temu, nie można zatem zarzucić autorowi braku inwencji.
W dalszej części książki odkrywamy to, w jaki sposób (jeśli w ogóle) poradzili sobie z tym nieprzewidywalnym wrogiem poszczególni bohaterowie. A czy im się udało i do jakich poświęceń musieli się zmusić, dowiecie się sięgając po „Poza sezonem”.
Mnie powieść wessała niczym odetkana rura kanalizacyjna, a po wszystkim wypluła przeżutego i na wpół strawionego, ale niezawiedzionego. Historia jest niesamowita, a lekkie pióro autora sprawia, że każdą następną stronę czyta się z zapartym tchem.
POLECAM!
Ocena końcowa 9/10
Dodaj komentarz